poniedziałek, 28 maja 2012

Project Management

Jeśli klient zgłasza poprawkę do zaimplementowania, są dwa rozwiązania:
- zaimplementować
- wytłumaczyć że jest mu to niepotrzebne
.. z preferencją opcji nr 2.

bez kitu.

sobota, 26 maja 2012

"Dlaczego Finlandia"?!

Wyobraź sobie środek nocy, małe miasteczko. Widzisz ulicę, obok ulicy małe drzewa, a za tym rzędem drzew wzdłuż ulicy biegnie alejka. Po jednej stronie ulicy pagórek, po drugiej las, za którym rozciąga się jezioro. Jest ciemno, lampy oświetlają ulicę żółtym przygaszonym światłem. Beton jest jeszcze mokry po deszczu i w powietrzu czuć wilgoć parującego powietrza, jest ciepło. Jest druga nad ranem. Na niebie wolno przesuwają się najdziwniejsze kształty chmur i chmurek. Jest pusto, słychać tylko ciszę i śpiew ptaków.

Teraz wyobraź sobie że ktoś zapala światło. Światło pada pod kątem, prawie przy ziemi, jakby ktoś daleko za lasem zapalił olbrzymią latarkę. Przebija się  z trudem przez chmury które nabierają szarego i niebieskiego koloru. Trawa staje się przesadnie zielona, pnie drzew nabierają ciepłego brązowo beżowego koloru, rzucają podłużne cienie na mokry beton. Wszystko wygląda tak nienaturalnie jakby było częścią modelu, miniaturki w studiu jakiegoś projektanta. I wtedy nagły powiew wiatru który porusza liście drzew, dźwięk tych liści, jakby każdego listka z osobna, zapach sosny, deszczu, trawy, to wszystko uświadamia ci że to wszystko jest realne. I idziesz przez tą scenerię, słysząc tylko ptaki, podziwiasz każde drzewo, każde źdźbło trawy.

Teraz wyobraź sobie dzień, jest zima. Właśnie spadł nowy śnieg, ten puch, ta najlepsza część zimy. Znowu jesteś w miasteczku, i chociaż jest to miasto to śnieg wszędzie jest nowy, nie ma roztopionej solą brunatnej mazi. Śnieg jest biały, świeży. Jest na drzewach, przymarznięty do gałęzi, leży na ziemi, ubity na ulicy. Tłumi wszelki dźwięk, tak że nawet nie słyszysz własnych kroków. Wszystko jest pomalowane na biało, i w pewnym momencie przypominają ci się pocztówki z zimą, świętym mikołajem, te sielankowe widoczki które zawsze wydawały się przerysowane, jakby z innej rzeczywistości, a teraz sam taki widok masz przed oczami. I teraz ktoś przygasza światło, i zmienia jego barwę na lekko niebieskawą. Tą niebieskawą poświatą oświetlone jest wszystko naokoło. Do tego opustoszała ulica i cisza.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Ćwiczenia oddechowe

Ćwiczenia oddechowe, medytacje, sranie w banie. Tak myślałam kiedyś, potem trochę spróbowałam, kurde, no niby działa. Ale jak, dlaczego, chyba to autosugestia myślałam..

.. i tak ostatnio trafiłam na wykłady dr Dana Siegela na youtubie. No rozwaliło mnie, interdyscyplinarne podejście do sprawy przez neuropsychiatrę z wieloletnim doświadczeniem w leczeniu zaburzeń u dzieci. Więc chyba można uznać za wiarygodne źródło. Na Google TechTalks się wypowiadał.

I całkiem na marginesie i między innymi było odnośnie tego oddechu. Naukowo dowiedziono że ćwiczenia oddechowe zwiększają ilość komórek w częściach mózgu odpowiedzialnych za empatię i równowagę emocjonalną. Ale dlaczego tak się dzieje, nigdy nie mogłam zrozumieć co ma piernik do wiatraka. Aż tam padło wyjaśnienie. I zrozumiałam że skupianie się akurat na oddechu jest tylko jednym ze sposobów, akurat bardzo wygodnym i naturalnym, no i uniwersalnym. Ale chodzi o dwie rzeczy, nieporadnie tłumacząc z angielskiego: zdawanie sobie sprawy ze swojej świadomości i utrzymywanie uwagi na swoim zamiarze. I obie te rzeczy łatwo ćwiczyć skupiając się na oddechu.

Nie byłam też pewna jak ja mam się na tym oddechu skupiać. Szybko się zniechęciłam bo myślałam że skoro moga uwaga bardzo łatwo się rozprasza to widocznie coś robię źle. A właśnie o to chodzi. Żeby tą uwagę uparcie i ciągle przywracać, właśnie ten moment jest kluczowy. To jest takie świadome kierowanie myśli, kontrola tego strumienia. Właściwie to brzmi i wygląda teraz jak coś oczywistego, ale wcześniej tego nie rozumiałam.

Mówił też że jest w mózgu ludzkim ośrodek odpowiedzialny za moralność. Jest też ośrodek odpowiedzialny za intuicję. I to nie to że 'gdzieś tam jest', ale dokładnie wiadomo w którym miejscu.

I że myślenie jest determinowane przez układ komórek nerwowych. Ale też układ komórek nerwowych jest determinowany przez myślenie. Czyli że proces myślenia wpływa na budowę mózgu. I że dlatego można mózg całkiem przebudować i to w każdym wieku, jedynie odpowiednim myśleniem. Tyle że najczęściej się jest w zamkniętym kole, co jest zrozumiane skoro w tym systemie wyjście stanowi wejście i vice versa (ciekawe gdzie tam jest wejście na wolną wolę? bo gdzieś musi być). W ogóle gość tłumaczy z czysto fizjologicznego punktu widzenia różne zaburzenia psychologiczne, dokładnie wyjaśnia w których częściach mózgu co jest nie tak, i jak do tego najprawdopodobniej mogło dojść w dzieciństwie.

I na koniec, mimo że sprowadził człowieka do zbioru komórek, nadal jest tam miejsce na empatię, intuicję, moralność a nawet na coś co można nazwać duszą. Jak się tak tego słucha to powstaje intuicyjne pojęcie jakiegoś poziomu abstrakcji który się tworzy na skutek silnego skomplikowania tych wszystkich mechanizmów, i na tym poziomie abstrakcji można się tym zachwycić, i nie jest to wcale spłaszczenie pojęcia człowieka, i wcale nie stoi to w opozycji do koncepcji duszy, energii, medytacji, i tym podobnych, które na pierwszy rzut oka z nauką nie mają nic wspólnego. Facet nawet wyciąga fakty z fizyki i matematyki. Po prostu rozwala.

piątek, 23 marca 2012

Muzyka zagraniczna

A konkretnie śpiewana po angielsku przede wszystkim, mało jest ludzi słuchającej przebojów węgierskiej muzyki rozrywkowej, no poza Węgrami;p Muzyka zagraniczna i teksty piosenek, one zawsze bądą brzmieć pusto, bez głębszego sensu - ale to z prostego powodu, bo opisują i próbują oddać coś co jest nam obce, czego nie znamy, nie rozumiemy, bo tam nie mieszkamy, nie żyjemy tamtym życiem. Im dalszy kulturowo i geograficznie kraj, tym bardziej pusto będzie brzmieć to co muzyka chce przekazać.

Słucham Comy i myślę jakby ją odnieść do życia tutaj, no nie da się, taka muzyka by się nie przyjęła tutaj. Utwory są świetne, teksty powalają, ale tylko kogoś kto mieszka w Polsce, tylko taka osoba zrozumie o co chodzi. Albo Psychologa Happy Sadu czy Żyję w kraju Strachów na Lachy. Jak to odnieść tutaj, bez sensu. Albo przybite pół depresyjne teksty Comy, o świcie za oknem i herbacie wszeszczącej u sąsiada. Tutaj się nawet nie pije herbaty, nie pamiętam kiedy widziałam ostatnio czajnik gazowy. Gazu się nie używa. Utrata wiary, ciągła walka o sens, i sen o ocaleniu. To takie zrozumiałe w kraju gdzie człowiek się codziennie zastanawia czy będzie miał za co przeżyć kolejny miesiąc, w kutlurze gdzie narzekanie jest cechą narodową. Tutaj brzmi jak 'ej gościu masz jakiś problem lepiej idź do lekarza'. To co jest oznaką wrażliwości u nas staje się czymś nienormalnym za granicą.

Z drugiej strony muzyka może przybliżać kulturę kraju. Ale to zawsze już co innego, przybliżać niż być..

wtorek, 20 marca 2012

University Research

Research to brzmi dumnie.. Nowe technologie rozwijane na uniwersytetach, innowacyjne podejście, finansowanie nowych projektów, eksperymenty..

Detekcja ruchów gałki ocznej neurochirurga przy pomocy podczerwieni w celu eliminacji potencjalnych błędów lekarskich. Pięknie, brzmi imponująco. Bardzo to muszą być mądrzy ludzie którzy wiedzą co robią, i na pewno wynaleźli by masę rewelacyjnych rzeczy gdyby tylko dostali więcej pieniędzy..

..ale prawda jest taka że, przynajmniej tutaj, najczęściej to jest jedna wielka ściema. Im lepiej brzmi temat badań tym większe robi wrażenie. I nic poza tym. Najczęściej idea jest na poziomie "ciekawe jak zmieni się trajektoria ruchu siekiery drwala jeśli zaczniemy uderzać w jego głowę kamieniem o wadze między 0.5kg-1kg". Programiści pracujący w projektach na uniwersytecie nie mają często żadnego doświadczenia. I wcale go nie zdobywają - bo nikt od ich kodu nie wymaga efektywności ani jakości, jakiekolwiek wyniki osiągną będą one dobre - to jest w końcu wynik badań, więc jakaś informacja, wnosząca coś do puli wiedzy naukowej ludzkości. Zresztą ci co ich nadzorują też się sami niewielu praktycznych rzeczy na uniwerku nauczyli i koło się zamyka. Nie ma rynku który by dyktował wymagania, nie ma tej selekcji naturalnej.

Czasem problem jest naprawdę skomplikowany. Ale pełni naiwnego optymizmu zaczynają badania. I nagle ojoj, okazuje się że faktycznie sprawa jest przegrana, podejście obrane złe, i wszystko nie ma większego sensu. Ale zaczęliśmy, dostajemy finansowanie, więc idziemy w to dalej, co.. Więc co zrobimy, uprościmy problem. Narzucimy jakieś warunki które nie mają praktycznie szans wystąpić w rzeczywistości, i dla tej hipotetycznej wymyślonej sytuacji będziemy prowadzić badania przez kolejne dwa lata, musimy tylko pamiętać by prezentując temat przemilczeć na ile się da te założenia.

Niekoniecznie są to ludzie super inteligentni. Czasem są to skrajni idealiści mający niemożliwe pomysły których nie chcą skonfrontować z rzeczywistością. Albo osoby które potrafią bardzo przekonująco lać wodę, zapewniać o czymś o czym nie mają pojęcia. Albo osoby mające wysokie mniemanie o sobie, manię wielkości, którzy na uniwersytecie mogą stworzyć sobie tą iluzję bycia kimś lepszym i robienia czegoś więcej. Albo po prostu ludzie sprytni którzy znaleźli idealne rozwiązanie by móc się obijać w pracy przez resztę życia.

Detekcja ruchów gałki ocznej w neurochirurgii.. testowałam to urządzenie na sobie, było w stanie rozpoznać gdzie patrzę z dokładnością do 5cm. 5cm i neurochirurgia?! Ja nie wiem co oni mierzą, równie dobrze mogliby wróżyć z fusów.

Detekcja środowiska w którym znajduje się użytkownik telefonu komórkowego na podstawie próbek audio z mikrofonu telefonu. Porównanie baru, pociągu, atobusu i biura. Z jakiegoś powodu biuro było najłatwiejsze do rozpoznania. Rzeczywiście, rozpoznanie ciszy okazało się łatwiejsze niż odróżnienie odgłosu silnika samochodu od trajkotu torów, czy muzyki techno, dziwne..

Takie mam wrażenia przed podjęciem decyzji czy robić doktorat. Chyba już znam odpowiedź na moje pytanie.

sobota, 17 marca 2012

Religia..

Aha, miałam się tu rozpisać i nie wyszło, zajęłam się czymś innym. Ale napiszę teraz..

Kiedyś myślałam że osoba która jest ateistą.. to jakiś straszliwy twór. Albo nieszczęśliwy człowiek który był tak od początku wychowany i biedny że nie wie jak żyć, albo potępienia godny zdrajca co wyrzekł się religii dla marnych przyjemności, przykrywając prawdziwy powód "zdrowym rozsądkiem".

Okej, potem trochę ochłonęłam, zrozumiałam że po pierwsze nikt nie ma autorytetu mówić jak należy żyć, że każdy ma prawo wyboru, że wszystko jest na dobrą sprawę subiektywne, i w zasadzie niech sobie każdy żyje jak chce i robi co chce. I wcale człowiek niewierzący nie musi zachowywać się gorzej od wierzącego, i wcale nie musi być mniej szczęśliwy czy bardziej egoistyczny. I tak z punktu widzenia religii jestem odpowiedzialna tylko i wyłącznie za swoje zbawienie, przynajmniej religii katolickiej.

Ale nadal myślałam że wychowanie bez Boga, bez religii, szczególnie jakiejkolwiek religii, to brak wzorców moralnych, brak kręgosłupa moralnego, taki człowiek nie wie co jest dobre co złe, żyje bez żadnych kompletnie zasad, kierują nim tylko jego prymitywne popędy, całe jego zachowanie jest na poziomie zachowania zwierząt.

Jestem teraz w śmiesznym momencie bo dokładnie pomiędzy religią i jej brakiem, widzę co jest po jednej i po drugiej stronie.

Otóż sobie uświadomiłam że ten przedostatni akapit to jest całkiem nieprawda. To jest to co się słyszy w kościele i na lekcji religii, coś co wydaje się logicznie, szczególnie jak zna się tylko osoby co jadą na tym samym wózku. Ale wcale nieprawda że osoba nie wierząca nie sumienia, nie wie co dobre co złe, nie ma poczucia moralności.

Wręcz przeciwnie. Taki kręgosłup moralny może być właśnie lepszy jakościowo bo wynika z własnych przekonań i własnej wolnej woli. Kręgosłup moralny ukształtowany przez religię jest z definicji zewnątrzsterowany. Przez księdza, przez biblię, przez kościół, przykazania, itd. Religia wyklucza samodzielne myślenie. Samodzielne myślenie jest równoważne jednymu z wypaczeń wiary, interpretacji religii na swój sposób. Przed tym się przestrzega ludzi wierzących. Stąd właśnie te zarzuty że ludzie religijni nie potrafią myśleć samodzielnie. Oni nie dlatego nie myślą samodzielnie bo są głupi. Ale dlatego bo to jest właśnie główny mechanizm działania religii, dla nich to nie jest samodzielne myślenie tylko wywyższanie się, bluźnierstwo, grzech. I jakże niebezpieczne jest to zewnątrzsterowanie, po pierwsze umożliwia manipulację, po drugie wytwarza w człowieku taki stosunek braku odpowiedzialności za rzeczywistość którą tworzy. Takie lenistwo, pasywność moralną. To właśnie generuje wypaczenia moralności, i staje się całkiem odwrotnie niż było zamierzone.

środa, 8 lutego 2012

Słuchawki na uszach

Ludzie! ja rozumiem że jak jest hałas naokoło to łatwiej się skupić mając słuchawki na uszach. Ale nie musicie wtedy pstrykać długopisem, głośno wzdychać, syczeć, nucić pod nosem, tupać nogami, albo bębnić palcami. szczególnie jak ten hałas już dawno ustał. czasem mam wrażenie że wszyscy naokoło dostają jakiegoś adhd jak tylko założą słuchawki..