sobota, 6 listopada 2010

O "byciu sobą" na wymianie

Kolega mowil ze jak sie wyjezdza na wymiane to to jest fajne ze mozna siebie wykreowac od nowa i ludzie beda cie postrzegac tak jak chcesz, bez uprzedzen, mozesz ukryc swoje wady, byc kim chcesz. a ja mysle ze to nie jest prawda. tzn napewno latwiej kogos oszukac/oklamac jesli sie go krocej zna. ale to chyba jest odwrotnie, chyba wlasnie na takiej wymianie mozna sie dowiedziec prawdziwych rzeczy o sobie, bo ci ludzie naokolo oceniaja bez uprzedzen, wczesniejszych zalozen, zwykle maja bardzo male pojecie o nas, wydaje mi sie ze na takiej wymianie jest sie bardziej soba. i wtedy jak sie wroci nawet, to przez to ze umie sie juz miec dystans, mozna nadal byc bardziej soba. tym kim chcemy byc a nie tym kim inni chca zebysmy byli. bo ludzie bardzo czesto oczekuja od nas ze bedziemy tacy a tacy, a my odgrywamy nieswiadomie te role, tak ze czasem prawdziwego bycia soba jest naprawde malo...
na wymianie nikt nie oczekuje