piątek, 23 marca 2012

Muzyka zagraniczna

A konkretnie śpiewana po angielsku przede wszystkim, mało jest ludzi słuchającej przebojów węgierskiej muzyki rozrywkowej, no poza Węgrami;p Muzyka zagraniczna i teksty piosenek, one zawsze bądą brzmieć pusto, bez głębszego sensu - ale to z prostego powodu, bo opisują i próbują oddać coś co jest nam obce, czego nie znamy, nie rozumiemy, bo tam nie mieszkamy, nie żyjemy tamtym życiem. Im dalszy kulturowo i geograficznie kraj, tym bardziej pusto będzie brzmieć to co muzyka chce przekazać.

Słucham Comy i myślę jakby ją odnieść do życia tutaj, no nie da się, taka muzyka by się nie przyjęła tutaj. Utwory są świetne, teksty powalają, ale tylko kogoś kto mieszka w Polsce, tylko taka osoba zrozumie o co chodzi. Albo Psychologa Happy Sadu czy Żyję w kraju Strachów na Lachy. Jak to odnieść tutaj, bez sensu. Albo przybite pół depresyjne teksty Comy, o świcie za oknem i herbacie wszeszczącej u sąsiada. Tutaj się nawet nie pije herbaty, nie pamiętam kiedy widziałam ostatnio czajnik gazowy. Gazu się nie używa. Utrata wiary, ciągła walka o sens, i sen o ocaleniu. To takie zrozumiałe w kraju gdzie człowiek się codziennie zastanawia czy będzie miał za co przeżyć kolejny miesiąc, w kutlurze gdzie narzekanie jest cechą narodową. Tutaj brzmi jak 'ej gościu masz jakiś problem lepiej idź do lekarza'. To co jest oznaką wrażliwości u nas staje się czymś nienormalnym za granicą.

Z drugiej strony muzyka może przybliżać kulturę kraju. Ale to zawsze już co innego, przybliżać niż być..

wtorek, 20 marca 2012

University Research

Research to brzmi dumnie.. Nowe technologie rozwijane na uniwersytetach, innowacyjne podejście, finansowanie nowych projektów, eksperymenty..

Detekcja ruchów gałki ocznej neurochirurga przy pomocy podczerwieni w celu eliminacji potencjalnych błędów lekarskich. Pięknie, brzmi imponująco. Bardzo to muszą być mądrzy ludzie którzy wiedzą co robią, i na pewno wynaleźli by masę rewelacyjnych rzeczy gdyby tylko dostali więcej pieniędzy..

..ale prawda jest taka że, przynajmniej tutaj, najczęściej to jest jedna wielka ściema. Im lepiej brzmi temat badań tym większe robi wrażenie. I nic poza tym. Najczęściej idea jest na poziomie "ciekawe jak zmieni się trajektoria ruchu siekiery drwala jeśli zaczniemy uderzać w jego głowę kamieniem o wadze między 0.5kg-1kg". Programiści pracujący w projektach na uniwersytecie nie mają często żadnego doświadczenia. I wcale go nie zdobywają - bo nikt od ich kodu nie wymaga efektywności ani jakości, jakiekolwiek wyniki osiągną będą one dobre - to jest w końcu wynik badań, więc jakaś informacja, wnosząca coś do puli wiedzy naukowej ludzkości. Zresztą ci co ich nadzorują też się sami niewielu praktycznych rzeczy na uniwerku nauczyli i koło się zamyka. Nie ma rynku który by dyktował wymagania, nie ma tej selekcji naturalnej.

Czasem problem jest naprawdę skomplikowany. Ale pełni naiwnego optymizmu zaczynają badania. I nagle ojoj, okazuje się że faktycznie sprawa jest przegrana, podejście obrane złe, i wszystko nie ma większego sensu. Ale zaczęliśmy, dostajemy finansowanie, więc idziemy w to dalej, co.. Więc co zrobimy, uprościmy problem. Narzucimy jakieś warunki które nie mają praktycznie szans wystąpić w rzeczywistości, i dla tej hipotetycznej wymyślonej sytuacji będziemy prowadzić badania przez kolejne dwa lata, musimy tylko pamiętać by prezentując temat przemilczeć na ile się da te założenia.

Niekoniecznie są to ludzie super inteligentni. Czasem są to skrajni idealiści mający niemożliwe pomysły których nie chcą skonfrontować z rzeczywistością. Albo osoby które potrafią bardzo przekonująco lać wodę, zapewniać o czymś o czym nie mają pojęcia. Albo osoby mające wysokie mniemanie o sobie, manię wielkości, którzy na uniwersytecie mogą stworzyć sobie tą iluzję bycia kimś lepszym i robienia czegoś więcej. Albo po prostu ludzie sprytni którzy znaleźli idealne rozwiązanie by móc się obijać w pracy przez resztę życia.

Detekcja ruchów gałki ocznej w neurochirurgii.. testowałam to urządzenie na sobie, było w stanie rozpoznać gdzie patrzę z dokładnością do 5cm. 5cm i neurochirurgia?! Ja nie wiem co oni mierzą, równie dobrze mogliby wróżyć z fusów.

Detekcja środowiska w którym znajduje się użytkownik telefonu komórkowego na podstawie próbek audio z mikrofonu telefonu. Porównanie baru, pociągu, atobusu i biura. Z jakiegoś powodu biuro było najłatwiejsze do rozpoznania. Rzeczywiście, rozpoznanie ciszy okazało się łatwiejsze niż odróżnienie odgłosu silnika samochodu od trajkotu torów, czy muzyki techno, dziwne..

Takie mam wrażenia przed podjęciem decyzji czy robić doktorat. Chyba już znam odpowiedź na moje pytanie.

sobota, 17 marca 2012

Religia..

Aha, miałam się tu rozpisać i nie wyszło, zajęłam się czymś innym. Ale napiszę teraz..

Kiedyś myślałam że osoba która jest ateistą.. to jakiś straszliwy twór. Albo nieszczęśliwy człowiek który był tak od początku wychowany i biedny że nie wie jak żyć, albo potępienia godny zdrajca co wyrzekł się religii dla marnych przyjemności, przykrywając prawdziwy powód "zdrowym rozsądkiem".

Okej, potem trochę ochłonęłam, zrozumiałam że po pierwsze nikt nie ma autorytetu mówić jak należy żyć, że każdy ma prawo wyboru, że wszystko jest na dobrą sprawę subiektywne, i w zasadzie niech sobie każdy żyje jak chce i robi co chce. I wcale człowiek niewierzący nie musi zachowywać się gorzej od wierzącego, i wcale nie musi być mniej szczęśliwy czy bardziej egoistyczny. I tak z punktu widzenia religii jestem odpowiedzialna tylko i wyłącznie za swoje zbawienie, przynajmniej religii katolickiej.

Ale nadal myślałam że wychowanie bez Boga, bez religii, szczególnie jakiejkolwiek religii, to brak wzorców moralnych, brak kręgosłupa moralnego, taki człowiek nie wie co jest dobre co złe, żyje bez żadnych kompletnie zasad, kierują nim tylko jego prymitywne popędy, całe jego zachowanie jest na poziomie zachowania zwierząt.

Jestem teraz w śmiesznym momencie bo dokładnie pomiędzy religią i jej brakiem, widzę co jest po jednej i po drugiej stronie.

Otóż sobie uświadomiłam że ten przedostatni akapit to jest całkiem nieprawda. To jest to co się słyszy w kościele i na lekcji religii, coś co wydaje się logicznie, szczególnie jak zna się tylko osoby co jadą na tym samym wózku. Ale wcale nieprawda że osoba nie wierząca nie sumienia, nie wie co dobre co złe, nie ma poczucia moralności.

Wręcz przeciwnie. Taki kręgosłup moralny może być właśnie lepszy jakościowo bo wynika z własnych przekonań i własnej wolnej woli. Kręgosłup moralny ukształtowany przez religię jest z definicji zewnątrzsterowany. Przez księdza, przez biblię, przez kościół, przykazania, itd. Religia wyklucza samodzielne myślenie. Samodzielne myślenie jest równoważne jednymu z wypaczeń wiary, interpretacji religii na swój sposób. Przed tym się przestrzega ludzi wierzących. Stąd właśnie te zarzuty że ludzie religijni nie potrafią myśleć samodzielnie. Oni nie dlatego nie myślą samodzielnie bo są głupi. Ale dlatego bo to jest właśnie główny mechanizm działania religii, dla nich to nie jest samodzielne myślenie tylko wywyższanie się, bluźnierstwo, grzech. I jakże niebezpieczne jest to zewnątrzsterowanie, po pierwsze umożliwia manipulację, po drugie wytwarza w człowieku taki stosunek braku odpowiedzialności za rzeczywistość którą tworzy. Takie lenistwo, pasywność moralną. To właśnie generuje wypaczenia moralności, i staje się całkiem odwrotnie niż było zamierzone.