poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Ćwiczenia oddechowe

Ćwiczenia oddechowe, medytacje, sranie w banie. Tak myślałam kiedyś, potem trochę spróbowałam, kurde, no niby działa. Ale jak, dlaczego, chyba to autosugestia myślałam..

.. i tak ostatnio trafiłam na wykłady dr Dana Siegela na youtubie. No rozwaliło mnie, interdyscyplinarne podejście do sprawy przez neuropsychiatrę z wieloletnim doświadczeniem w leczeniu zaburzeń u dzieci. Więc chyba można uznać za wiarygodne źródło. Na Google TechTalks się wypowiadał.

I całkiem na marginesie i między innymi było odnośnie tego oddechu. Naukowo dowiedziono że ćwiczenia oddechowe zwiększają ilość komórek w częściach mózgu odpowiedzialnych za empatię i równowagę emocjonalną. Ale dlaczego tak się dzieje, nigdy nie mogłam zrozumieć co ma piernik do wiatraka. Aż tam padło wyjaśnienie. I zrozumiałam że skupianie się akurat na oddechu jest tylko jednym ze sposobów, akurat bardzo wygodnym i naturalnym, no i uniwersalnym. Ale chodzi o dwie rzeczy, nieporadnie tłumacząc z angielskiego: zdawanie sobie sprawy ze swojej świadomości i utrzymywanie uwagi na swoim zamiarze. I obie te rzeczy łatwo ćwiczyć skupiając się na oddechu.

Nie byłam też pewna jak ja mam się na tym oddechu skupiać. Szybko się zniechęciłam bo myślałam że skoro moga uwaga bardzo łatwo się rozprasza to widocznie coś robię źle. A właśnie o to chodzi. Żeby tą uwagę uparcie i ciągle przywracać, właśnie ten moment jest kluczowy. To jest takie świadome kierowanie myśli, kontrola tego strumienia. Właściwie to brzmi i wygląda teraz jak coś oczywistego, ale wcześniej tego nie rozumiałam.

Mówił też że jest w mózgu ludzkim ośrodek odpowiedzialny za moralność. Jest też ośrodek odpowiedzialny za intuicję. I to nie to że 'gdzieś tam jest', ale dokładnie wiadomo w którym miejscu.

I że myślenie jest determinowane przez układ komórek nerwowych. Ale też układ komórek nerwowych jest determinowany przez myślenie. Czyli że proces myślenia wpływa na budowę mózgu. I że dlatego można mózg całkiem przebudować i to w każdym wieku, jedynie odpowiednim myśleniem. Tyle że najczęściej się jest w zamkniętym kole, co jest zrozumiane skoro w tym systemie wyjście stanowi wejście i vice versa (ciekawe gdzie tam jest wejście na wolną wolę? bo gdzieś musi być). W ogóle gość tłumaczy z czysto fizjologicznego punktu widzenia różne zaburzenia psychologiczne, dokładnie wyjaśnia w których częściach mózgu co jest nie tak, i jak do tego najprawdopodobniej mogło dojść w dzieciństwie.

I na koniec, mimo że sprowadził człowieka do zbioru komórek, nadal jest tam miejsce na empatię, intuicję, moralność a nawet na coś co można nazwać duszą. Jak się tak tego słucha to powstaje intuicyjne pojęcie jakiegoś poziomu abstrakcji który się tworzy na skutek silnego skomplikowania tych wszystkich mechanizmów, i na tym poziomie abstrakcji można się tym zachwycić, i nie jest to wcale spłaszczenie pojęcia człowieka, i wcale nie stoi to w opozycji do koncepcji duszy, energii, medytacji, i tym podobnych, które na pierwszy rzut oka z nauką nie mają nic wspólnego. Facet nawet wyciąga fakty z fizyki i matematyki. Po prostu rozwala.