wtorek, 31 stycznia 2012

Miłość to wielka siła.

Miłość to wielka siła. Staram się nie pamiętać ale co parę lat coś wytrąci z równowagi i wszystko wraca. I oprócz łez bierze mnie też ten podziw, w obliczu czegoś takiego po prostu brak słów. I nie da się, nie da się tego wytłumaczyć komuś kto tego nie przeżył. Zostają tylko blade romantyczne brednie.

sobota, 28 stycznia 2012

"No przecież nie chodzi dosłownie"

Tak sobie myślę, relatywność, potężne narzędzie manipulacji psychicznej.. czytałam fora o odchudzaniu i tak mnie to zastanawia.. np. ta dieta Dukana, i te przepisy. Robią te bułeczki ze specjalnej mąki żeby nie było żadnych węglowodanów, pytają się gdzie tą mąkę zdobyć, kombinują bo sernik Dukana opada, czym zastąpić to czym tamto, bo nie może być żadnego cukru w diecie. A potem jakaś baba pisze "Ja to sobie codziennie rano jem łyżeczkę cukru. No bo tak sobie myślę no jak to, bez żadnego cukru, przecież to niebezpieczne, organizm potrzebuje cukru". Kto inny normalnie herbatę słodzi bo uważa że cukier w herbacie to nie cukier, albo że jak w diecie pisze że ma być bez cukru no to "przecież jasne że nie chodzi dosłownie". O rany!

To stwierdzenie "no bez przesady", "przecież nie chodzi dosłownie", "to tak się tylko mówi", i w ten sposób wszystko można przekręcić, w zależności od potrzeby. I ta sama osoba będzie się zamartwiała że przytyje bo zamiast 30dkg otrębów wsypała 60dkg do ciasta, przez co podniosła się ilość węglowodanów, a to że rano piła herbatę z cukrem to już nieistotne. I Polska podpisuje ACTA bo "bez przesady, nie będzie nikt z USA ścigał studenta z jakiejś mieściny że sobie pobrał piosenkę". Skąd taka niekonsekwencja, uparte poleganie na jakimś magicznym "bez przesady".

Swoją drogą jakie te panie muszą być wkurzające dla facetów. Tak sobie myślę gdybym była facetem i moja miła by na tych forach siedziała i do sklepu latała po tą mąkę, i piekła te bułeczki całymi dniami a wieczorem wpieprzała pączki "bo bez przesady", to by mnie chyba szlag trafił. I rozumiem dlaczego mówi się że kobiety są głupie, no bo sory, trochę to wygląda żałośnie. "Jestem na diecie, kochane wspierajcie mnie, już udało mi się zrzucić 1kg!" "A od kiedy jesteś na diecie?" "Od wczoraj, ale czuję że to dobry początek". No, chyba do kibla poszła po prostu.

I kolejna refleksja, na tych forach albo piszą że się zaczynają odchudzać, albo że nie mogą schudnąć. A jakoś nikt nie pisze "Hej, zaczęłam się ostatnio robić troszkę za gruba, i wtedy zaczęłam mniej jeść i teraz znowu ważę tyle co wcześniej, pozdrawiam." No jasne że nie piszą bo po co. Na forum się przychodzi z problemem a nie z jego brakiem. Więc sobie myślę że czytając takie forum można sobie dokładnie wyrobić zdanie na temat jakie podejście NIE JEST skuteczne w odchudzaniu. To samo odnośnie forum o złamanych sercach i tym podobnych. Też można sobie fajnie przeanalizować czego NIE NALEŻY robić ;)

Ale wracając do pierwszego zdania, skoro ludzie (masowo) się zachowują w pewnych kwestiach niekonsekwentnie oznacza to że jest jakaś luka w ludzkim logicznym rozumowaniu, przez którą można wcisnąć praktycznie każdą ściemę. Czy na tej zasadzie nie działa religia, no chyba tak. Gorzej że znacznie więcej tam można wcisnąć.

Osobiście nie rozumiem tego mechanizmu. Obserwuję go u ludzi ale nie widzę go u siebie, może po prostu trudniej to zobaczyć u siebie.

Też nie lubię tych stwiedzeń "jest tak, bo tak". I koniec. Są ludzie którzy inaczej nie potrafią funckjonować chyba zjadł by ich niepokój gdyby w swojej głowie poddali cokolwiek w wątpliwość. To jest ok, jeśli im tak wygodniej, czemu nie. Ale chyba tak właśnie postrzegają ludzi wierzących ateiści. Jako osoby "jest tak bo tak" i się ze mną nie kłóć, bo rzucę na ciebie klątwę. I nie waż się zadawać trudnych pytań, mam swoją religię i ją szanuj. No fakt, przypomina klapki na oczach. Kiedyś ksiądz w szkole powiedział że to właśnie gdy nie jesteś pewien, wahasz się, masz wątpliwości, kiedy zadajesz pytania, to właśnie znaczy że jesteś na dobrej drodze. Że to właśnie jest postawa osoby wierzącej, a nie stuprocentowa pewność i bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego co powiedzą w kościele. Bardzo mi to zapadło w pamięć, szkoda że tym co tak źle postrzegają ludzi wierzących żaden ksiądz w dzieciństwie tego nie powiedział. Bo są osoby wierzące które wiarę pojmują na zasadzie diety Dukana. I wtedy rzeczywiście lepiej być ateistą.

piątek, 27 stycznia 2012

Wczoraj kolejna rozmowa z osobą od monologów. Okej, coś się w końcu we mnie ruszyło, zaczęłam myśleć, zadawać sobie pytania, chyba to wpływa na mnie pozytywnie.. trochę się zaczęłam budzić z tego pracoholicznego ciągu ostatniego roku.. Bo tak fajnie pogadać z kimś kto ma mnóstwo czasu na wszystko, całymi nie robi nic innego tylko sobie rozmyśla. To daje taką inną perspektywę.

Zadaje niewygodne pytania, porusza niewygodne tematy, ale nie po to żeby wszystkich zatkało, sam sobie te pytania zadaje, i próbuje odpowiedzieć na nie. Kurczę, wybiera naprawdę trudną drogę, tak generalnie w życiu. Staram się zrozumieć tego człowieka, już powoli zaczynam momentami łapać jego tok myślenia, rozwalił mnie wczoraj totalnie kilka razy przy czym gdybym to usłyszała wcześniej to bym w życiu nie zczaiła o co chodzi, pomyślałabym że coś bredzi. No i zauważyłam że poza tym że przerażał mnie zawsze tymi monologami i przemyśleniami to jest poza tym całkiem normalnym chłopakiem, nawet ostatnio udaje mi się prowadzić z nim rozmowę zamiast tylko słuchać monologów, które były bardzo męczące nawiasem.

Tak sobie dzisiaj pomyślałam chyba to wynika że jego umysł musi bardzo łatwo kojarzyć ze sobą odległe tematy. Generalnie jest to cecha niewielu ludzi, większość ludzi ma tą mapę skojarzeń dość rzadką i połączone są tylko elementy leżące blisko siebie. Ale im więcej skojarzeń, im bardziej odległe, im bardziej abstrakcyjny poziom myślenia, tym to musi być bardziej rozpraszające, pojawia się setki tematów do przemyśleń i człowiek zaczyna tonąć w tym wszystkim. To wyjaśnia czemu większość ludzi ma ten zakres kojarzenia ograniczony, łatwiej jest funkcjonować wtedy.. i to skakanie z tematu na temat, z początku wydawało się całkiem losowe i nieprzewidywalne, teraz zaczynam widzieć te połączenia, no faktycznie.. no ale rozwala, nie powiem.

czwartek, 26 stycznia 2012

PMS

Jak mnie wkurza. Wszystko mnie dzisiaj wkurza.

Jeden gość. Przyjdź na śnieżki. Nie mam czasu, pracuję. Oj weź będziesz pracować, no chodź, będzie fajnie. (Podstawówka kurde.) To spotkaj się ze mną na mieście na obiedzie jutro. Nie jadam obiadu na mieście, gotuję własny i jem w pracy. Następnego dnia rano: To daj znać jak będziesz szła jutro na zajęcia to się spotkamy. Już dawno mnie nie ma w domu bo siedzę w pracy od 7 rano, ja już dawno nie chodzę na zajęcia tylko do pracy, przecież wiesz. A o której kończysz. Boniu...

Kolejny gość. Cześć. Dzisiaj idę na obiad o 12. Aha.. A ty, jesz dzisiaj obiad? Jem. A może chcesz pójść ze mną na obiad. Nie dziękuję, mam własny. Aha, ale ja i tak pójdę. O dwunastej pójdę na obiad, sam pójdę. I będę sobie jadł. Aha.. A wieczorem.. będę sobie siedział i grał na gitarze. Aha.. I będę sobie pił pyszną herbatę z rumem. I ktoś mnie może oczywiście odwiedzić, zawsze. Aha, no, dziękuję ale nie raczej. I gapi się potem na mnie cały czas. Wstaję od biurka, gapi się na mnie, idę do kibla gapi się na mnie, wracam gapi się na mnie, mamy spotkanie projektu gapi się na mnie. Wymiękam. Właśnie poszedł do domu. I zanim poszedł czułam że się na mnie gapi, stąd wiedziałam że idzie do domu, nawet się bałam podnieść wzrok znam klawiatury, jakby czekał na coś, niby na co.

Jeden ciągle coś ode mnie chce, drugi chce kontrolować na każdym kroku co robię. Dlaczego zawsze przyciągam takich ludzi?

Albo wczoraj. Eee czeeeść, to coo tam u Cieebie słychać, wyglądasz na zmęczoną. A wiesz, ja też jestem zmęczony, a to dlatego że robię taki projekt, że.. i 20 minut wycięte z życiorysu. Mojego. I mi tłumaczy jak ma dużo pracy i jak mało czasu na to. I co z tego, ja też mam kurna dużo pracy i mało czasu dlatego wolałabym pracować a nie słuchać jego pierdół. I ciągle jak ze mną rozmawia to całą swoją osobą czuję tą obrzydliwą lepkość, blee! Dobrze wiem dlaczego ze mną rozmawia, dobrze wiem dlaczego ci wszyscy jego pokroju do mnie lgną, pod płaszczykiem "czy wszystko ok, może potrzebujesz pomocy" się próbują wepchnąć i wyrwać coś dla siebie. Widzę to na wylot. Wystarczy że się uśmiechnę a ten już na coś liczy. Potem pakuje rękę pod stołem myślałam że go trzasnę na tym piwie a ten się uśmiecha tylko jak ten debil. Rzygać się chce.

czwartek, 19 stycznia 2012

Bardzo interesująca rozmowa z bardzo interesującą osobą

Bardzo interesująca rozmowa z bardzo interesującą osobą. "Czasem tak rozmawiam z ludźmi ale o czym rozmawiam, no jedyne co przychodzi mi do głowy to wymienianie faktów, opowiadam czego się ostatnio dowiedziałem, ale tak sobie myślę że nawet jeśli ta druga osoba powie mi czego ona się dowiedziała to jest trochę bez sensu bo równie dobrze mógłbym w tym momencie czytać książkę na ten temat zamiast tracić czas na rozmowę, i na pewno dowiedziałbym się więcej i bardziej rzetelnych informacji z tej książki. Więc nie widzę za bardzo sensu rozmowy z ludźmi. No, jest jescze opcja szukania co mamy wspólnego i rozmawiania o wspólnych zainteresowaniach, ale tutaj znowu, co, będę zadawać głupie pytanie "czym się interesujesz", i co rozmawiać po raz setny o muzyce na przykład? I zawsze pojawia się ten problem o czym rozmawiać, co samo w sobie może być już tematem do rozmowy ale jakże oklepanym. Mogę też prowadzić monolog jak teraz, i szczerze mówiąc to wychodzi mi najlepiej, z drugiej strony nie cierpię słuchać jak ktoś opowiada mi o sobie. A ty, umiesz prowadzić monolog? Mogłabyś coś teraz tak poopowiadać, bo do tej pory nic za bardzo nie mówiłaś. To o czym myślisz w tej chwili?" Eee... Jakże ciężko się ustosunkować. W każdym razie bardzo ciekawy przypadek..

.. i tak sobie myślę jeśli on w ten sposób rozmawia z innymi ludźmi, czy kiedykolwiek mu się zdarzyło poprowadzić jakąś prawdziwą rozmowę z kimkolwiek?

środa, 11 stycznia 2012

Opieprz w stylu fińskim

"Ja bardzo przepraszam, ale zastanawiałem się, tylko nie to że ja się chcę kłócić, ale tylko zastanowiły mnie te hałasy, i ja tak tylko z ciekawości przyszedłem sprawdzić co się dzieje"

Grzeczniej się chyba nie da..