piątek, 23 listopada 2012

Takie 5 minut

Zabawne, ledwie kogoś poznać, w przelocie 5 minut pogadać, ale już wiadomo że się jeszcze spotkamy. Ile informacji werbalnych i niewerbalnych można przekazać w tak krótkim czasie. I to nie na imprezie żadnej. Czuję jakbym gościa znała z parę lat.

Noo.. chyba za mało sypiam ;p

niedziela, 18 listopada 2012

Precious Illusions

Dotarła wczoraj do mnie ważna rzecz. Dwadzieścia siedem lat mi to zajęło, zdanie sobie sprawy która jest oczywista, ale też ważna, kluczowa. Jest ten taki mit o szukaniu 'tej osoby', 'tej jedynej'. Nie wiem dlaczego ale i gdzieś w głowie takie coś mam zakodowane, że wiem jak to będzie wyglądać i jak się będę czuć jeśli tą osobę spotkam. Co jest totalną ściemą! Bo ten mój obraz jest tak cholernie wypaczony naiwną wizją królewicza i księżniczki, albo pary z komedii romantycznej. Aż mi głupio przed sobą za tą naiwność. Dlatego pewnie tak głęboko to siedzi w głowie i tak rzadko dochodzi do świadomości. Bo sama widzę tą naiwność. A jednak, szukam królewicza.

To nie jest tak. To nie jest takie czarno białe. Pamiętam jak byłam dzieckiem miałam ogromny problem odpowiedzieć sobie na pytanie co to znaczy kogoś kochać. Później się zastanawiałam jak mam to zrobić żeby wiedzieć która osoba jest odpowiednia. I na tym etapie skończyło się myślenie a zaczęło przejmowanie stereotypów. Błąd. Pomyślałam sobie wczoraj co gdyby teraz usłyszeć: 'hej, te wszystkie wskazówki to jednak były złe, sory ale dopiero teraz odkryliśmy to, w zasadzie mówimy wam tylko żebyście wiedzieli, nie mamy pojęcia teraz jak szukać tej osoby, nie wiem, wymyślcie coś sami'. I zaczęłam myśleć jak bym szukała. I zdałam sobie sprawę oczywistą, że każdy jest inny, związek z każdą osobą jest inny, i to nie tak inny jak do tej pory myślałam, że główny motyw jest ten sam (miłość), a tylko różnią się szczegóły (charaktery). Nie, wszystko jest inne. Nie wiem czym jest miłość do tej pory, może gdzieś tam po drodze ewoluuje, ale ludzie są inni. To nie jest jak wybór laptopa, który ma jaki procesor, albo ile RAMu. Nie da się wybrać gorzej lub lepiej, po prostu w każdej sytuacji będzie inaczej. Po prostu trzeba próbować, na czysto z każdą osobą, bez założeń, oczekiwań, projekcji, i powoli próbować sobie odpowiedzieć na to pytanie, po pierwsze znaleźć własną odpowiedź na pytanie.

I teraz w drugą stronę. Bo myślę że masa ludzi ma ten mit w głowie i robi ten sam błąd. I faceci też. Czy nie znam dobrze tego uczucia gdy ktoś mnie wepchnąć chce w jakieś ramy, jakiś obraz kobiety idealnej? Albo próbuje zmienić wszystko co się z tą wizją nie zgadza (tak, faceci też próbują zmieniać, tylko nie mówią wprost, ale robią aluzje, uwagi, oh jakże często jadą po poczuciu własnej wartości), albo macha ręką w rozczarowaniu i odchodzi.

Przestańmy kurde to robić.

czwartek, 15 listopada 2012

Spadam. Kończą się sztuczki, kończą się pomysły. Tylko tak siedzieć w bezruchu. Coś .. a może i nic. Dobrze mi tak, dobrze ze sobą. Obserwuję, automatycznie w takich chwilach zmieniam perspektywę, zaczynam przyglądać się z boku. I podoba mi się to. Ten nastrój. Kompletny bezruch, może rozczarowanie może strach, ale wszystko takie.. obojętne. Na nic nie czekam. Niczego mi nie brak. Przed niczym nie uciekam. Siedzę na łące. Siedzę w pustym pokoju po turecku na podłodze. O czym chcę porozmawiać ze sobą? Że się boję, cholernie się boję. Na świecie jest ogromnie niebezpiecznie. Jak na polu minowym, nie wiem jak to się stało że jeszcze jestem. Każdy dzień to nowe ryzyko. Zmęczona też jestem, też tą walką, tym stresem, i tym że ciągle jakoś się udaje. Nie, nie potrzebuję nikogo, nawet przed sobą się przed tym nigdy nie przyznam. Bo nie potrzebuję. To ma nazwę. To co wycieka powoli ze środka, paraliżuje, jak znieczulenie, odrętwienie. Jak bandaż zbyt ciasny co blokuje krążenie. Jak zasypianie na mrozie. Nie mogę pozwolić temu się rozwinąć bo mnie zaleje. Potrzebuję zajęć, jeszcze więcej zajęć. Tęsknię. Ogromnie tęsknię za czasami kiedy nie było strachu, kiedy nie było niebezpiecznie. Zanim niebo spadło.

niedziela, 11 listopada 2012

Monologi ewoluują do dialogów

- sory nie widziałam wiadomości bo spałam
- aha, a czy chciałabyś spać dłużej?
- nie, spoko, obudziłam się zanim zadzwoniłeś.
- okej, bo dostałem twoją informację zwrotną na temat naszej ostatniej rozmowy, czy miałabyś ochotę więcej porozmawiać na ten temat?
- tak, możemy porozmawiać, moglibyśmy się spotkać np.
- spotkać?! ale kiedy, masz na myśli teraz w tej chwili czy później?
- no później, teraz to ja dopiero wstałam
- no tak, ma to sens, spotkać się byłoby taniej na przykład. ale może być tak że później zmieni się nastrój i nie będziemy mieć ochoty się spotkać.. ale to jak, czyli ogólnie wolisz się spotkać niż rozmawiać przez telefon, dobrze rozumiem?
- no tak, wydaje mi się że się łatwiej rozmawia wtedy. no ale kiedy ci pasuje, jak dla mnie to dzisiaj, np dziś po południu może być
- okej, ale wiesz, nie chciałbym teraz ustalać niczego, może lepiej byłoby to uzależnić do od nastroju i jego zmian w najbliższym czasie. to może zobaczymy później dzisiaj i zadzwonisz albo ja zadzwonię, okej?
- no okej..
- no to cześć
- no cześć..

Rozwalają mnie ci ludzie. Nie wiem, ale jest pewien typ ludzi który ma tego typu myślenie. Jedni mają silniej, inni słabiej, jedni się lepiej adaptują do społeczeństwa inni gorzej. Nie chodzi mi o treść jego wypowiedzi ale o sposób ich wyrażania. Rozwala mnie to bo sama to mam:D I dobrze rozumiem jak to działa od środka. Jednocześnie jest to takie zabawne obserwować to z zewnątrz. Taki człowiek jest kompletnie zagubiony w świecie gdzie wiele rzeczy się "rozumie samo przez się", "tak się robi", "wszyscy wiedzą o co chodzi", właśnie nie, te osoby nie wiedzą o co chodzi ani jak wypada a jak nie wypada, co mówić co ukryć, co zasłonić uprzejmym kłamstwem. Nie dlatego że są głupi, jak inni często komentują. Nie dlatego że są po prostu dziwni, jest dużo spójności w ich zachowaniu. Nie umieją rozmawiać o pogodzie. Nie dlatego że są ignorantami, po prostu nie widzą w tym celu. Szukają definicji, schematu, zasady działania. I nie mogą jej znaleźć w świecie ludzkich interakcji, bo w tym świecie takiej zasady nie ma. Lewa półkula dominuje prawą. Logika ponad wyczuciem, szczegół ponad ogółem. Matematycy są często takimi ludźmi w sumie. Inteligencja IQ przewyższa drastycznie inteligencję emocjonalną. Czasem spotyka się osoby które mają tylko lekko rozwinięte, albo nauczyły się żyć z tym, i wtedy na pierwszy rzut oka nie widać. Ale nawinie się jakieś zdanie, jakaś wypowiedź, jakiś żart, i w lot już wiadomo że 'to swój'. Naprawdę. To bardzo pozytywne gdy u kogoś to myślenie zauważę. Hmm ciekawa rzecz że zwykle są to faceci, nie przypominam sobie dziewczyny u której bym to zauważyła.

Obserwowałam go ostatnio na imprezie firmowej. Przyszedł bo musiał. Ale jest poprawa. Duża. Rozmawiał z ludźmi, a oni słuchali jego z zainteresowaniem. Machał rękami jak mówił. Uśmiechał się. Patrzył w oczy. Rozmawiał i ze mną. Zadawał pytania, chciał się dowiedzieć "jak ja to widzę", "co o tym myślę", "czy mam jakieś ciekawe przemyślenia na ten temat". O wiele lepiej niż ostatnim razem kiedy musiałam wysłuchiwać monologu przez godzinę i graniczyło z cudem jeśli udało mi się wtrącić coś od siebie. I kolejna rzecz to to że zaczął obserwować swojego rozmówcę, bo nawet zauważył gdy byłam zmęczona rozmową, i już miałam zamiar wtrącić że idę gdzie indziej, bo właśnie wtedy spytał 'czy mogłabym teraz dokonać ewaluacji tej rozmowy, czy była ona ciekawa, czy może mam już dość i chciałabym ją zakończyć'. Bardzo, bardzo to budujące uczucie poczuć się rozmówcą a nie tylko odbiorcą :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Komunikacja niewerbalna

Zabawne jak można zauważyć specyficzne gesty, zachowania, modulacje głosu u ludzi z różnych krajów.

Np Finowie, już poznaję jakiego tonu głosu używają kiedy chcą być uprzejmi, a jakiego kiedy mówią coś nieprzyjemnego. I przy tym ostatnim ten grymas twarzy, też obowiązkowo, tak po 70% wypowiedzi musi się pojawić. Odsłonięcie dolnych zębów, coś jakby oznaka zniesmaczenia, ale i wyraz takiego 'no wiem, no ale nic na to nie poradzę'. Siedziałam w samolocie i usłyszałam ten ton z głośników, i mimo że nie rozumiałam co mówił pilot wiedziałam już że nie wylądujemy. Czekałam tylko na ten grymas, i faktycznie, na koniec było słychać ten świst powietrza przez dolne zęby. A przy uprzejmości jest taki bardzo łagodny ton, miękki głos, bo zwykle mówią bardzo gardłowo, taki trochę skrzek (swoją drogą ciekawe czemu), a właśnie jak chcą być uprzejmi, albo jeszcze lepiej, okazać ciepło i pozytywność, zaczynają mówić bardziej z przepony, i jednocześnie tak miękko, to taka malutka zmiana, ale robi ogromną różnicę jak się wsłuchać. Albo to "taaak" wypowiadane na wdechu, kiedy chcą dyskretnie dać do zrozumienia że można już skończyć dyskusję, że wszystko już ustalone i w porządku, ale się spieszymy, więc już kończmy. Coś jak polskie "tak, tak".

A znowu wczoraj przez moment obserwowałam dziewczynę z Iranu, zawsze byli tu faceci, więc niesamowita była okazja porównywania z dziewczyną. Zaskoczona byłam jak dużo jest podobieństw. Cała masa małych rzeczy, jest niepewna co mówi patrzy w dół i robi taki wyraz twarzy jakby chciała powiedzieć 'oj to jest mało istotne', i lekkie kręcenie głową na boki. Pamiętam jak pierwszy raz to widziałam odebrałam tą minę i gest wyraźnie jako 'oj, nie chce mi się z tobą gadać'. ..nie pamiętam w tym momencie więcej ale dużo było tych obserwacji.

I tak myślę jak wiele jest tych małych rzeczy, które pewnie jej się wydają oczywiste że ktoś zrozumie co jedna osoba na myśli, a ktoś z innego kraju w ogóle całkiem inaczej to zinterpretuje, albo nawet nie zauważy (i to zwykle na poziomie podświadomym, gdybym nie miała nawyku obserwowania to bym tych rzeczy nie zauważyła). Nie myśli się o tym na codzień. A jeśli jest się za granica to powinno się.. brać poprawkę na to.

Niemcy, jeszcze jest jeden śmieszny gest u Niemców, jak chcą być uprzejmi i pokazać że im zależy żeby druga osoba się czuła dobrze, robią taki gest ramionami, który zawsze odbieram jako wyraz skrajnej niepewności siebie, takie skulenie się w sobie, jak uczeń w szkole co się boi że pani na niego nakrzyczy, albo co próbuje zrobić unik przed uderzeniem. Mam zawsze wtedy ochotę poklepać po plecach i powiedzieć 'ale nie bój się, jest ok, wszystko w porządku' :D musiało by to brzmieć nieźle dla drugiej osoby, tak ni z gruszki ni z pietruszki..;p