niedziela, 11 listopada 2012

Monologi ewoluują do dialogów

- sory nie widziałam wiadomości bo spałam
- aha, a czy chciałabyś spać dłużej?
- nie, spoko, obudziłam się zanim zadzwoniłeś.
- okej, bo dostałem twoją informację zwrotną na temat naszej ostatniej rozmowy, czy miałabyś ochotę więcej porozmawiać na ten temat?
- tak, możemy porozmawiać, moglibyśmy się spotkać np.
- spotkać?! ale kiedy, masz na myśli teraz w tej chwili czy później?
- no później, teraz to ja dopiero wstałam
- no tak, ma to sens, spotkać się byłoby taniej na przykład. ale może być tak że później zmieni się nastrój i nie będziemy mieć ochoty się spotkać.. ale to jak, czyli ogólnie wolisz się spotkać niż rozmawiać przez telefon, dobrze rozumiem?
- no tak, wydaje mi się że się łatwiej rozmawia wtedy. no ale kiedy ci pasuje, jak dla mnie to dzisiaj, np dziś po południu może być
- okej, ale wiesz, nie chciałbym teraz ustalać niczego, może lepiej byłoby to uzależnić do od nastroju i jego zmian w najbliższym czasie. to może zobaczymy później dzisiaj i zadzwonisz albo ja zadzwonię, okej?
- no okej..
- no to cześć
- no cześć..

Rozwalają mnie ci ludzie. Nie wiem, ale jest pewien typ ludzi który ma tego typu myślenie. Jedni mają silniej, inni słabiej, jedni się lepiej adaptują do społeczeństwa inni gorzej. Nie chodzi mi o treść jego wypowiedzi ale o sposób ich wyrażania. Rozwala mnie to bo sama to mam:D I dobrze rozumiem jak to działa od środka. Jednocześnie jest to takie zabawne obserwować to z zewnątrz. Taki człowiek jest kompletnie zagubiony w świecie gdzie wiele rzeczy się "rozumie samo przez się", "tak się robi", "wszyscy wiedzą o co chodzi", właśnie nie, te osoby nie wiedzą o co chodzi ani jak wypada a jak nie wypada, co mówić co ukryć, co zasłonić uprzejmym kłamstwem. Nie dlatego że są głupi, jak inni często komentują. Nie dlatego że są po prostu dziwni, jest dużo spójności w ich zachowaniu. Nie umieją rozmawiać o pogodzie. Nie dlatego że są ignorantami, po prostu nie widzą w tym celu. Szukają definicji, schematu, zasady działania. I nie mogą jej znaleźć w świecie ludzkich interakcji, bo w tym świecie takiej zasady nie ma. Lewa półkula dominuje prawą. Logika ponad wyczuciem, szczegół ponad ogółem. Matematycy są często takimi ludźmi w sumie. Inteligencja IQ przewyższa drastycznie inteligencję emocjonalną. Czasem spotyka się osoby które mają tylko lekko rozwinięte, albo nauczyły się żyć z tym, i wtedy na pierwszy rzut oka nie widać. Ale nawinie się jakieś zdanie, jakaś wypowiedź, jakiś żart, i w lot już wiadomo że 'to swój'. Naprawdę. To bardzo pozytywne gdy u kogoś to myślenie zauważę. Hmm ciekawa rzecz że zwykle są to faceci, nie przypominam sobie dziewczyny u której bym to zauważyła.

Obserwowałam go ostatnio na imprezie firmowej. Przyszedł bo musiał. Ale jest poprawa. Duża. Rozmawiał z ludźmi, a oni słuchali jego z zainteresowaniem. Machał rękami jak mówił. Uśmiechał się. Patrzył w oczy. Rozmawiał i ze mną. Zadawał pytania, chciał się dowiedzieć "jak ja to widzę", "co o tym myślę", "czy mam jakieś ciekawe przemyślenia na ten temat". O wiele lepiej niż ostatnim razem kiedy musiałam wysłuchiwać monologu przez godzinę i graniczyło z cudem jeśli udało mi się wtrącić coś od siebie. I kolejna rzecz to to że zaczął obserwować swojego rozmówcę, bo nawet zauważył gdy byłam zmęczona rozmową, i już miałam zamiar wtrącić że idę gdzie indziej, bo właśnie wtedy spytał 'czy mogłabym teraz dokonać ewaluacji tej rozmowy, czy była ona ciekawa, czy może mam już dość i chciałabym ją zakończyć'. Bardzo, bardzo to budujące uczucie poczuć się rozmówcą a nie tylko odbiorcą :)

2 komentarze:

  1. Ciekawe. Po przeczytaniu wydaje mi się, że też jestem taką osobą. Nie czuję potrzeby rozmowy z "nowymi" ludźmi o przykładowej pogodzie, raczej stoję z boku, obserwuję. nie wiem czy to wynika z nieśmiałości czy swego rodzaju aspołeczności, egocentryzmu czy osobowości narcystycznej. Faktem jednak jest to, że gdy "przełamie te lody" to jestem zdolny nawijać o dupie maryny, żartując, zadawajac pytania i nie mam z tym większego problemu. Miło, że ktoś inny, tak jak Ty potrafi to dostrzec i nie szufladkuje takiego człowieka przyklejając mu etykietkę gbura, odludka itp.

    Takich osób jest więcej niż się wydaje, tylko - jak sama napisałaś - czasem trudno ich dostrzec.
    Ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. ..jasne że są ludzie którzy potrafią to dostrzec, szczególnie jeśli sami tacy są ;) a co do ludzi którzy szufladkują właśnie, ja jeszcze zauważyłam że ogromnie można tym się bawić. wystarczy tylko zachować się w odpowiedni sposób przy pierwszym spotkaniu i już jestem uważana za osobę towarzyską, otwartą i ekstrawertyczną :)

    i jeśli mam akurat siłę to staram się to robić, bo wtedy procentuje to w chwilach gdy nie mam siły, wtedy ludzie sami mnie gdzieś zaproszą czy się pierwsi odezwą i zaczną "nawijać o dupie maryny". i nie wiedzą nawet o tym ale to oni przełamują lody:) i jak potem komuś takiemu powiem że jestem nieśmiała to tylko wybuchnie śmiechem..

    może to i nie jest dobre, bo w ten sposób przyciągam ludzi towarzyskich i otwartych a pewnie odpycham tych podobnych do mnie.. i teraz eureka, wydaje mi się że jest wiele osób które robi jak ja, i też są szufladkowe, tyle że w drugą stronę.

    Napisałeś jeszcze o egocentryźmie, itd. Czasem wchodzę do sklepu i wyobrażam sobie że obcy facet to ojciec mojego najlepszego przyjaciela. Albo że jakaś dziewczyna w kolejce przede mną to moja najlepsza przyjaciółka. A może nią kiedyś będzie. I niesamowite jest jak bardzo wtedy zmienia się postrzeganie tej obcej osoby. Staje się szczególna. A potem uświadamiam sobie że każdy tu w tym sklepie, każdy z osobna jest właśnie taki, taki szczególny, ma przyjaciół, dzieci, rodziców, ma kogoś dla kogo jest najważniejszy na świecie. I takie podejście wyciąga mnie z tej ignorancji i egocentryzmu, i sprawia że jestem w stanie uśmiechnąć się do obcej osoby na ulicy, albo pierwsza zacząć rozmowę, i to w sposób bardzo otwarty. Ale to tylko jak mam siłę na to.

    OdpowiedzUsuń